Poprzez św. Józefa mówi nam Bóg – żeby zaistniała pełnia ojcostwa musi być również ojcostwo duchowe. Bo tak naprawdę ojcostwo to nie tylko biologia, ojcostwo w pełni realizuje się w przestrzeni duchowej. W biblijnym świecie to ojciec uczył dzieci modlitwy, nie matka. To on wprowadzał w tajniki obcowania z Bogiem, to on również uczył sposobu bycia w świecie, który nas otacza – powiedzielibyśmy dzisiaj, on kształtował jego charakter.
Miłość ojcowska, rodzicielska musi być otwarta na krzyż, jakim jest pozwolenie na samodzielność dziecka. Powołaniem rodzica jest kochać, a nie posiadać! Doskonale pokazuje to dzisiejsza ewangelia gdy Maryja z Józefem szukają Jezusa w świątyni. Martwią się o Niego i tak po ludzku czynią mu wyrzuty, ale On mówi, że istnieje inny porządek wobec którego musi być posłuszny. I oni muszą przed tym porządkiem schylić głowę i okazać posłuszeństwo. Niestety wielu rodziców dziś okazuje raczej zaborczość niż rozważną miłość. Próba uchronienia dziecka przed każdym cierpieniem, przed każdą próbą, przed każdym wysiłkiem, również przed konsekwencjami złych wyborów czy wybryków kończy się tym, że dziecko przestaje szanować Rodziców, ale wykorzystuje ich jako parawan i tarczę do dalszych wyskoków. Módlmy się zatem gorąco, by ta świadomość mocno tkwiła w naszych umysłach i coraz bardziej docierała do umysłów rządzących światem, do woli stanowiących prawa oraz sumień tych, którzy urabiają opinię publiczną, by tworzyli dobrzy klimat dla zakładania i rozwoju rodzin.