Poprzez św. Józefa mówi nam Bóg – żeby zaistniała pełnia ojcostwa musi być również ojcostwo duchowe. Bo tak naprawdę ojcostwo to nie tylko biologia, ojcostwo w pełni realizuje się w przestrzeni duchowej. W biblijnym świecie to ojciec uczył dzieci modlitwy, nie matka. To on wprowadzał w tajniki obcowania z Bogiem, to on również uczył sposobu bycia w świecie, który nas otacza – powiedzielibyśmy dzisiaj, on kształtował jego charakter.
Miłość ojcowska, rodzicielska musi być otwarta na krzyż, jakim jest pozwolenie na samodzielność dziecka. Powołaniem rodzica jest kochać, a nie posiadać! Doskonale pokazuje to dzisiejsza ewangelia gdy Maryja z Józefem szukają Jezusa w świątyni. Martwią się o Niego i tak po ludzku czynią mu wyrzuty, ale On mówi, że istnieje inny porządek wobec którego musi być posłuszny. I oni muszą przed tym porządkiem schylić głowę i okazać posłuszeństwo. Niestety wielu rodziców dziś okazuje raczej zaborczość niż rozważną miłość. Próba uchronienia dziecka przed każdym cierpieniem, przed każdą próbą, przed każdym wysiłkiem, również przed konsekwencjami złych wyborów czy wybryków kończy się tym, że dziecko przestaje szanować Rodziców, ale wykorzystuje ich jako parawan i tarczę do dalszych wyskoków. Módlmy się zatem gorąco, by ta świadomość mocno tkwiła w naszych umysłach i coraz bardziej docierała do umysłów rządzących światem, do woli stanowiących prawa oraz sumień tych, którzy urabiają opinię publiczną, by tworzyli dobrzy klimat dla zakładania i rozwoju rodzin.
W święto Bożego Narodzenia niech nas wszystkich przepełnia radość z tego, że Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa wkroczył w dzieje ludzkości, że „Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami”. Niech Wszechmocny Bóg obficie nam błogosławi i udzieli wszystkim prawdziwej miłości i pokoju wewnętrznego i zewnętrznego, wzajemnej życzliwości i wyrzeczenia się wszelkiej niechęci i nienawiści oraz pomoże nam w odrzucaniu tego, co jest złem. W świątecznym nastroju spotkajmy się z Jezusem we Mszy Św. i złączmy się z Nim w Komunii Świętej. Przeżyjmy te Święta w gronie najbliższych nie zapominając też o osobach samotnych, chorych, cierpiących i potrzebujących pomocy. Szczęść Boże.
Duszpasterze Parafii Św. Mateusza Apostoła
W dzisiejszej Ewangelii widzimy przykład wielkoduszności Maryi, która przybywa do swej krewnej, Elżbiety, aby jej służyć pomocą. Nie dziwmy się, że w ostatnią niedzielę Adwentu to właśnie Maryja jest bohaterką liturgii słowa. Kościół chce nas zachęcić, abyśmy w naszym adwentowym przygotowaniu naśladowali Maryję. Przypomina nam, że my również, tak, jak Ona, jesteśmy zaproszeni, aby odpowiadać wielkodusznie na wszystkie dary, jakie otrzymujemy od Boga.
Bóg dał nam życie; obdarzył nas wolnością i licznymi talentami; otoczył nas wieloma dobrymi ludźmi; obdarzył nas wiarą; w sakramentach udziela nam potrzebnych łask; dał nam obietnicę życia wiecznego. To tylko niektóre z wielu darów, które ciągle otrzymujemy od Boga. Jak na nie odpowiadamy? Czy dziękujemy za nie? Czy je doceniamy?
Jest również drugi aspekt niedzielnej Ewangelii: Jezus, którego narodzenia oczekujemy, przynosi radość! Słyszymy o tym z ust Elżbiety: A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie (Łk 1, 43).
Świętować naprawdę Boże Narodzenie, to – jak Maryja – radować się obecnością Boga w sobie. Gdybyśmy wierzyli, że Bóg naprawdę w nas mieszka, że i w nas dokonują się wielkie sprawy Boże, nasze życie byłoby o wiele radośniejsze. Tej radości nie zakłóciłyby nam różne, często niełatwe i bolesne wydarzenia, które niesie codzienność.
Świętować na serio Boże Narodzenie, to – podobnie jak Maryja – radość w Bogu przeżywać z bliźnimi. Tajemnica spotkania Maryi i Elżbiety jest tajemnicą radosnego, wspólnotowego spotkania w Bogu. Takim spotkaniem jest Kościół, który wspólnie tworzymy. Zazwyczaj jest nam trochę daleko do prawdziwego, radosnego spotkania w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy, a to dlatego, że nie spotykamy się w Bogu. Ktoś napisał: Nie możemy się spotkać bez Boga, bo będziemy dla siebie okrutni. Świętujmy więc Boże Narodzenie w duchu spotkania Maryi z Elżbietą. Nie wspominamy historii czy legend. Uobecniamy rzeczywistość: Syn Boży jest w tej chwili dla nas. Jest dla każdego ludzkiego serca. Przyjmijmy Go, ale nie na niby. Weźmy i cieszmy się, radujmy się i z Nim żyjmy. Weźmy Go dla siebie i zanieśmy do innych!
Nowsze ... 2 ... 4 ... 6 ... 8 ... 10 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 ... 33 ... 35 ... 37 ... 39 ... 41 ... 43 ... 45 ... 47 ... 49 ... 51 ... 53 ... 55 ... 57 ... 59 ... 61 ... 63 ... 65 ... 67 ... 69 ... 71 ... 73 ... 75 ... 77 ... 79 ... 81 ... 83 ... 85 ... 87 ... 89 ... 91 ... 93 ... 95 ... 97 ... 99 ... 101 ... 103 ... Starsze